zamiast wieszczonych minusów temperatura rowerowo życzliwa, 1,5 na plusiku. Nie zmarzłam mimo żałosnego tempa. Średnie zawsze generuję słabe, przyspieszenie i wysokie kadencje to nie są moje mocne strony ale jak jest zimno to wydajność spada mi wręcz dramatycznie. Stąd wszystkie moje jesienno-zimowe wpisy nazywam spacerkami, bo trening to w żaden sposób nie jest. Ale przyjemność z wyjścia była a i orkiestrowe serduszko zostało pozyskane
- DST 38.95km
- Czas 02:02
- VAVG 19.16km/h