rano padał marznący deszcz, który w dodatku rychło został przykryty zdradliwą śniegową warstwą. Jak to przy niedzieli, drogowcy nie spieszyli się zbytnio i czoła zimie zaczęli stawiać w okolicach południa – akurat wtedy gdy zarówno śnieg jak i spodnia lodowa warstwa poddały się wpływowi dodatniej temperatury. Ja byłam już wtedy w śródmieściu – nie ryzykując wyjazdu poza miasto postanowiłam skorzystać z okazji i nadrobić towarzyskie zaległości. Konstatując jednocześnie, że nieustannie brak pomysłu na przejazd rowerowy tam gdzie najbardziej on potrzebny, czyli w ścisłym centrum miasta. Zarówno Marszałkowską jak i rondo przy Rotundzie pokonałam jadąc jezdnią. Mnie tam nie przeszkadza, ale zakładam że nie wszystkim ta opcja pasuje, zwłaszcza w większym niż niedzielny samochodowym ruchu.
- DST 32.05km
- Czas 01:35
- VAVG 20.24km/h