po bardzo mroźnej nocy (znowu kilkanaście ujemnych stopni) dzień też ciepłem nie rozpieszczał. Słońce było przepiękne, ale minus na termometrze trzymał się mocno i uparcie na mroźnej dwójce utknął. Wiatr za to ciągle niezwykle łaskawy i tylko dlatego udało mi się ciut dłużej w tych syberyjskich warunkach wytrwać. Miałam wielki apetyt na wyjazd trochę dłuższy, niż te marne dwadzieścia kilka które ostatnio wrzucam aż do znudzenia – tym bardziej, że mecz mnie dziś czekał trudny i solidna rozgrzewka była wielce pożądana. W końcówce podmarzłam ale kręcenie zaprocentowało. Mecz był świetny, wynik 4:6 3:6 z facetem, który powinien mnie w pół godziny ograć trzonkiem dał mi sporo satysfakcji:))
- DST 39.89km
- Czas 01:59
- VAVG 20.11km/h
podobno od jutra odwilż, już nie mogę się doczekać. Fajnie, że pogoda umożliwia jakąkolwiek outdoorową aktywność, ale ile można się tak kręcić w kółko…
W Australii czwarta runda niestety już bez Nicka, znowu przespał dwa pierwsze sety:( Monfils vs Robert (DZIEWIĘTNASTA rakieta Francji) – zaskakująco ciekawy mecz i wymiana, która zasługuje chyba na “piłkę turnieju”:))