wyjść trzeba wcześnie
ale nie jest już ciemno. Powoli powoli zbliża się mój ulubiony czas długich dni, wczesnych poranków:) Na razie klimat taki bardziej jesienny. Mgła zupełnie październikowa. I nagle z tej mgły tuż przed rondem Babka zaczynają migać niebieskie światła radiowozów. Wielu radiowozów. Niedobrze. Jezdnia zablokowana. Przy słupie sygnalizacyjnym majaczy jakiś kształt w czarnym worku…. Zjeżdżam na ścieżkochodnik a tam cała zwarta ekipa lanserskich typów, z których jeden informuje mnie, że nie ma przejazdu. “BO MY TU TERAZ MAMY SZOŁ!!” Szoł rzeczywiście nastąpił zgodnie z zapowiedzią. A nawet szał. Dym. Gigantyczny motocyklowy ryk. Ogłuszona przedzieram się przez chaszczory i jakoś omijam to towarzystwo. Jest 5.20, środek długiego weekendu. Okoliczni mieszkańcy muszą być doprawdy zachwyceni. Przy czym “okoliczni” jest dość umowne, ryk słychać jeszcze na Anielewicza…
Tymczasem ja jestem już w innym świecie. Jaki piękny pociąg!!!
pasuje do Niebieskiego:))
W Olsztynie jesteśmy 8.30. Jest jeszcze chłodnawo kiedy melduję się nad jeziorem Ukiel
w poszukiwaniu porannej kawy
wychodzi słońce i robi się naprawdę ciepło. Niebieski chętnie został by tu dłużej, ale nie mamy za dużo czasu. Pora ruszać.
przez Bartąg
Butryny
i Swaderki
zaliczając miły popas
dojeżdżamy do Olsztynka. Dziś nie reflektuję na czerwone truchło:) Bez urazy:))
do Nidzicy rowerową siódemkową autostradą wzdłuż dwupasmówki jedzie się wybornie. Zaczyna co prawda trochę wiać
ale mimo późnego popołudnia temperatura utrzymuje się krótkorękawkowa:)
w Rączkach widać zaawansowane prace przy przedłużaniu dwupasmówki, jest objazd który szczęśliwie mnie nie dotyczy – ja skręcam do Szkotowa
i przez Kozłowo melduję się w swojej ulubionej działdowskiej poczekalni dworcowej:)
a w Warszawie leje. Wracam tramwajem:))
- DST 134.51km
- Czas 06:40
- VAVG 20.18km/h
śpiewać nie umiem, ale… just a perfect day:)))
do tej wycieczki jest mapa – tym razem przejazd “odwrotny” czyli z dołu do góry a początek oczywiście na dworcu w Olsztynie. Zamiast nad Wulpinskim – pętelka nad jeziorem Ukiel. Cała trasa po super asfaltach, może trochę mnie gładko w okolicach Szkotowa ale bez dziur. Sporo fajnych hopek, dużo lasu. Pięknie