kolejny pieczołowicie zaplanowany dzień wagarowicza wypadł niestety akurat w pogodę rowerowo nie najlepszą, ale tak to jest jak się zrywki z pracy ustala trzy tygodnie naprzód. Wichura była totalna, nawet na uprzywilejowanej pozycji trzymającego koło porywiste podmuchy nazwijmy je CENTRALNE dawały mocno w kość. Jak ten mocarz ROSS dał radę w tym huraganie trzymać tempo pozostaje dla mnie zagadką. Wiatr oczywiście ucichł w drodze powrotnej i to było straszne chamstwo. W dodatku mało słońca i zdecydowanie nieciepło, rano ledwie 11, w dzień w porywach 18. Słabo. Ale przejazd moją ulubioną w tym sezonie traską brochowską zrekompensował wszelkie pogodowe niedostatki. Było super, wystąpiły też nowe drobne bo drobne ale jednak – elementy krajoznawcze (tym razem objazd kiepskiego asfaltu w Szczytnie). Chcę więcej! Kolejne wagary są już potajemnie planowane:))
- DST 166.07km
- Teren 1.10km
- Czas 07:45
- VAVG 21.43km/h
do tej wycieczki jest mapa, modyfikacja do trasy Brochów-klasyk