co za ziąb przenikliwy. Żeby w kwietniu po dwóch godzinach pedałowania kubrak dodatkowy na grzbiet wciągać to doprawdy jest zgroza. O zimowych rękawicach już nie wspominając. Skompletowawszy outfit godny misia polarnego udało mi się jednak osiągnąć przyzwoity poziom satysfakcji z wyjazdu, zwłaszcza że przeprawa piachowo-błotna jakoś łatwo dała się spacyfikować:)) A o 16 nagle słońce wyszło i zrobiło się całkiem przyjemnie ciepło, akurat jak byłam już w drodze do sauny….
- DST 69.52km
- Teren 5.90km
- Czas 03:45
- VAVG 18.54km/h