a po emocjach radiowych trochę emocji rowerowych:)
Dziś lepiej trafiłam z pomysłem na trasę niż po radiowym debiucie w lipcu.
Śniadanko w Chylicach, sprint na dworzec w Piasecznie, zaledwie pół godzinki pociągiem i już Warka.
Same fantastyczne asfalciki, a niektóre nawet zupełnie nowe:)
I choć gugel próbował i próbował przeforsować opcje nawierzchniowo alternatywne
to w żadnym dole dużym ani małym nie ugrzęzłam:))
Omijając guglowe pułapki zaliczyłam znienacka nieplanowane serwisówki
z zaskakującym towarzystwem huk wie po co wywalonych tu ścieżek
po obu stronach!
Ale największą absolutnie totalną atrakcją dzisiejszej trasy było TO.
Osieczek! Cudne miejsce, cudni ludzie, kochane psy i pyszna kawa. A dla chętnych i placki ziemniaczane z kurkami się znajdą:))
Niespodzianką mniej miłą był opad i nieciekawie wyglądające chmury, których wcale miało nie być a jednak były.
Skłoniły mnie do zmiany planów – zamiast do Skierniewic pojechałam łowić ciapąga do Żyrardowa. Trasa w porzo biorąc pod uwagę morderczą “50” i bliskość Mszczonowa. Na “50” było pobocze, a Mszczonów dało się bezstresowo ominąć.
Niemniej na koniec
trafił się ZONK.
8 km przez Żyrardowem zarówno mapy.com jak i oczywiście gugel wyprowadziły mnie znowu na “50”, wyglądającą prawie tak samo jak ten odcinek wcześniej. Prawie. Pobocze było takie samo ale tym razem w towarzystwie. Znaków zakazu. Bez żadnej opcji.
Ponieważ helikopter niestety nie czekał, żeby podjąć mnie wraz z rowerkiem śmignęłam te 3km po zakazie do skrętu w boczny dojazd do Żyrardowa przez Korytów. Nikt nie trąbił.
Teraz widzę, że jest tam jakiś mocno naokoło objazd tego docinka przez Budy, kiedyś sprawdzę:))
- DST 142.80km
- Czas 06:16
- VAVG 22.79km/h
dystans całości – dojazd do radia i powrót z dworca
mapka ze stravy jest tutaj