jest cos zabawnego w tym, że najbliższy termin szczepienia szczepionką jaką chciałam dostać czyli Pfizerem zaoferował mi… Sochaczew. Uważam że tym samym odwdzięczył się za wszystkie miłe słowa jakie o nim przez ostatnie lata napisałam:)))
Więc tym razem sochaczewska wyprawka nie taka znowu lajcikowa była, bo lekki stresik jednak towarzyszył, ale bez większych problemów wróciłam po ukłuciu rowerkiem do Wawy. Zwłaszcza że konkretnie z wiatrem było:)))
- DST 80.40km
- Czas 03:40
- VAVG 21.93km/h
mapka ze stravy (znowu miała problem…) jest tutaj
A ja szczepienia miałem w Siedlcach