dzień trudny do zaplanowania. Rano ciągle bardzo zimno, około zera. W słońcu temperatura szybko rośnie, tylko że nie za dużo tego słońca… Największy problem był jednak z kręcącym wiatrem. Nie był szczęśliwie zbyt mocny, ale zmieniał zdanie w zakresie preferowanego kierunku kilkakrotnie. A wraz z nim zmieniałam i ja plan dnia. I tak dość standardowa pętelka przyniosła trochę nieoczekiwanych ekscytacji:) niestety na wiatr w plecy tym razem nie trafiłam, ale przynajmniej centralnie w twarz też rzadko wiało.
Początek – klasyka przez Modlin, Wymysły i Janów do Lisa. W Janowie uczepił się do mnie żwawy staruszek pożądający zachwytów dla swojej młodzieńczej formy. Osłabłam ze śmiechu jak mi demonstrował swoją moc na podjazdach wykrzykując jakie to ma jeszcze spore zapasy w kopycie. Faceci jednak nie przestaną mnie zadziwiać.
U Lisa pocelowałam słoneczko, było więc ciepło smacznie i miło – no ale plan zakładał dojazd przynajmniej do Mławy (wieszczony przez wróży kierunek wiatru pd-wsch), trzeba ruszać. Jadąc do Borkowa zauważam, że tej składowej południowej ewidentnie brakuje, wieje ze wschodu. Postanawiam jechać do Nasielska, dycha z wiatrem w twarz ale asfalcik zacny trudy rekompensuje. W Nasielsku rozpoznaję zmianę kierunku wiania na PÓŁNOCNO-wschodni, skręcam zatem w dół w stronę Pomiechówka. A że apetyt mam większy niż tylko na szybki powrót do domu więc po kilku miłych kilometrach upadlam się jadąc znów na wschód do Nuny. I tak zupełnym przypadkiem rozpoczynam sezon piknikowy w Jachrance
gdzie jeszcze w miarę cicho i przedsezonowo spokojnie, chociaż przygotowania do DŁUGIEGO W trwają.
Powrót przez Zegrze i Nieporęt, Orlen po renowacji ma sporo do zaoferowania – krzesełka na tarasiku, miseczki ze świeżym ananasem… i miły pan który chętnie popilnuje przez chwilę rowerku:)
- DST 133.53km
- Czas 06:01
- VAVG 22.19km/h
do tej wycieczki jest mapa z taką modyfikacją. Bardzo przyjemne asfalciki z wyjątkiem koszmarnego pobocza Zegrze-Nieporęt