Tour de Misie:)

Start o 6,

w ostatni dzień przed durną zmianą czasu zupełnie widno już od 5, a po 2 godzinach pociągowej jazdy do Terespola to już można powiedzieć środek dnia:))

CIEPŁEGO dnia należy zaznaczyć, ledwie nieco po 9 a już kilkanaście stopni.
Do Terespola nikt nie jedzie, nie mając w zanadrzu zarezerwowanego powrotnego wiatru ze wschodu i otóż jest on już w całej swojej wietrznej mocy obecny.
Co chwilowo nie bardzo na rękę mi jest, bo początek traski to jazda nieco w poprzek, celem odwiedzenia kompleksu cerkiewnego w Kostomłotach.

Więc na początek tempo lekko pełzające, ale warto było.
Z pomysłu, żeby następnie przez Kopytów skrócikiem na Piszczac przedzierać się zostałam wyleczona przez życzliwych panów którzy ten zamiar skomentowali krótkim, lecz znaczącym łooooj paaaani co nie budziło wątpliwości, iż próby rzeczonej zaniechać należy. Na rzecz cofnięcia się do drogi przez Zastawek (skręt w Lebiedziewie), która w większości całkiem zacna okazała się.
Odcinek Piszczac-Biała Podlaska taki jak zapamiętałam  z wyprawki wschodniej sprzed kilku lat, baaardzo fajny asfalt i baaardzo mały ruch.

Przybyło kilka kilometrów bardzo porządnej ścieżki, którą można nawet śmiało nazwać DROGĄ rowerową – rzadkość. 
Biała w ogóle robi bardzo dobre wrażenie, sieć asfaltowych porządnych ścieżek naprawdę OK. Pamiętam z poprzedniego razu przyjazny park Radziwiłłów (wszyscy tam bez problemów jeżdżą na rowerach, hulajnogach i innych wrotkach, co w innych “historycznych miejscach przyprawia ochroniarzy o apopleksję).
Pizza też była dobra:)) i dobrze zadziałała na ekspresowym odcinku dwudziestu kilku kilometrów dawnej E30 Biała P – Międzyrzec. Ziuuuuuuuuuu:)))

Przez Międzyrzec dało radę w miarę sprawnie przejechać , zabawne skojarzenie: duży skwer przy kościele niemal identyczny jak w Jadowie (tylko lodów nie było).
Z Międzyrzeca wyjazd przyjemną 806

i oto są. Cel (e) tej wyprawy. MISIE!!

(i to od razu 2:)))
Za Trzebieszowem po skręcie na Celiny pojawił się ciąg przepięknych asfaltów, przerwany tylko wyjazdem na moment na niefajną 63 Łuków – Siedlce. Wiśniew – Lipniak rewelacja,

jak i nowe asfalty w okolicach mety dzisiejszej wyprawki – stacji kolejowej Sabinka, skąd siedleckie truchło w godzinkę z haczykiem niewielkim na stację Stadion mnie dowiozło:)

Tak i w marcu juz prawie 2800km wpadło, w 2025 na liczniku już ponad 6k, a stówasi… 38:)))
Podoba misie. Mi się:))

  • DST 192.92km
  • Czas 08:30
  • VAVG 22.70km/h

(dystans z dojazdami)

mapka ze stravy jest tutaj  

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *