sobota z odzysku
rano lało beznadziejnie a wróże pozostawali w pełnym niezdecydowaniu co do szans na to, że przestanie. I kiedy. Tudzież czy nie wróci. I o ile tej ostatniej kwestii zgadnąć rano było nie sposób, to szanse na […]
rano lało beznadziejnie a wróże pozostawali w pełnym niezdecydowaniu co do szans na to, że przestanie. I kiedy. Tudzież czy nie wróci. I o ile tej ostatniej kwestii zgadnąć rano było nie sposób, to szanse na […]
trzy świetne miesiące, czerwiec i sierpień z trójką z przodu (a nawet z identyczną ilością kaemek – przypadek!) plus lipiec kilometrowo słabszy ale emocjami i ilością super fajnych rowerowych chwil nadrobił:)) Dziś lajtowa pętelka do Leszna, […]
drugi dzień fantastycznej pogody. Ciepło ale nie gorąco, chmurek sporo więc słońce nie piecze i do tego niemal absolutny brak wiatru. Oba dni wykorzystałam zacnie – wczoraj czasu miałam mniej więc tylko lajtowa stówka sochaczewska, ale […]
wczoraj przy wietrze północno-wschodnim przejechałam się po dawno nie odwiedzanych bolimowsko-nieborowskich opłotkach, kilka nowych poznając ścieżek. Odwiedziłam Kurdwanów – całkiem sympatyczny, kompletnie pusty dukcik prowadzi doń z Jeżówki (przejazd na wprost z Mikołajewa). Asfalt słaby ale […]
po wczorajszej kolejowej tułaczce dziś mi się już pociągiem jeździć nie chciało i zaryzykowałam pętlę. Wybór był dobry, bo wiatr trzymał się kierunku północnego i na elipsie z wydłużonymi odcinkami wschodnio-zachodnimi mało przeszkadzał. Nie umęczyłam się […]
dziś wycieczka gapiszona – zdjęć brak. Częściowo tłumaczy mnie fakt, że wypadzik miał być króciutki, taki do 80km max i nie oczekiwałam, żeby z racji swojej przeciętności na wpis zasłużył. Okazało się jednak, że wczorajszy lajtowy […]
po cudownie ciepłych i słonecznych dniach nastała mroźna arktyczna noc. Jeszcze we wtorek i środę jakieś przebłyski słońca się pojawiały, ale czwartek i dziś to jedna szara chmura. Ziąb przeraźliwy. Niby termometr dyszkę w porywach pokazuje, […]