pierwszy stówaś sezonu:)
taki malutki ten stówaś, ale zawsze:) pierwsze trzy cyferki są:))) stówaś planowany nie był ale przy stopniach dwunastu kaemki wpadały same i się napraszały żeby je na licznik łowić. Słońca co prawda nie było a i wiało […]
taki malutki ten stówaś, ale zawsze:) pierwsze trzy cyferki są:))) stówaś planowany nie był ale przy stopniach dwunastu kaemki wpadały same i się napraszały żeby je na licznik łowić. Słońca co prawda nie było a i wiało […]
no żeby taka wyprawa w lutym?! jeśli dobrze pamiętam to ostatni raz pojechałam w granicach 80km w samym środku ZIMY pięć albo i sześć lat temu. Też się trafił taki jeden weekendowy totalnie wiosenny dzień – […]
zazwyczaj o tej porze smętnym mglistym i mżawkowatym listopadem wyruszałam żeby zaliczyć “ostatnią setkę sezonu”. Co wspominam jako temperaturowy hardcore w okolicach zera. Z elementami śnieżnej ślizgawki. Tymczasem dzisiejsze wagary bardziej przypominały pierwszy dzień wiosny. Przy temperaturze […]
A miał to być wyjazd zdecydowanie lajtowy, wypoczynkowy spacerek wręcz, nie żadna ciężka harówa… Nie wyszło. Chociaż początek był obiecujący. Leniwy poranek, dłuuugie śniadanko i kolejowa podwózka do Modlina, żeby przypadkiem nie zmęczyć się za bardzo. […]
lazur i słońce od świtu, który co prawda przypada na żałośnie późną godzinę siódmą ale jednak jakieś nadzieje na stówkę październikową daje. Które to nadzieje nie pozostały dziś płonne:) Miałam ogromną chęć wybrać się po raz […]
fantastyczny wyjazd, który przydarzył mi się całkiem znienacka. Owszem planowałam solidny wypad przed pracą, bo przecież zmarnować TAKIEJ pogody nie można. Owszem wyruszyłam wcześnie, żeby się jazdą i słoneczkiem nacieszyć. I nagle z drogi obranej zacnej […]
skoro się wczoraj powiedziało “A” (aaaaaaaa) to dziś trzeba było powiedzieć “B” – co niestety wyszło jak…beeee. Bo dzień niby zapowiadał się pięknie, słoneczko było jak trzeba już od rana – ale skąd znowu ten masakryczny wichur […]