ceną za dzisiejszą jazdę niebieskim bez ucieczki do lasu było totalne huraganowe sponiewieranie. Duło północnym mrozem nader nieprzyjemnie a po nocnych przymrozkach sporo zdradliwych lodowych placków było. Ale słoneczko już takie bardziej marcowe, świeciło fajnie i nawet pierwsze ptaki już dało się usłyszeć. Nawet udawało im się momentami zagłuszyć moje chlipanie zakatarzonym nosem:))
Polsatowskie patafiany znowu kręcą stare smętne numery. Zmiana kanału w momencie rozpoczęcia transmisji – czyli dla mnie w momencie kiedy dekoder rozpoczął nagrywanie. W efekcie nocny szlagier australijskiego ATP Tour czyli starcie Australii z Kanadą mnie ominął. Przeczytałam tylko pasek z info: na transmisję tenisową zapraszamy do polsatu extra… Fani zapowiadanego w PE boksu też na pewno byli zachwyceni otrzymując zamiennie tenis. Męczy mnie ten nieustanny bajzel. Tudzież inne fuszerki.
- DST 44.97km
- Czas 02:24
- VAVG 18.74km/h