końcówka października dla mnie zawsze smętna, czekam na zmianę czasu żeby wreszcie jasności porannej nieco zaznać. Nie ma to, jak odkryć że znowu o 6.30 jest jasno.
A dziś jest nie tylko jasno ale i ciepło. O 8 rano w skierniewickim pięknym parku pozbywam się długich spodni:)))
No właśnie, bo na ten piękny jesienny dzień wybrałam STS – super traskę skierniewicką, skróconą jesiennie do dystansu 150km.
Skrót miał miejsce zaraz na początku, zamiast letniego okrężnego wariantu przez Łyszkowice próbuję opcji na Mokrą i Sierakowice. Fajnie!
(w przeciwieństwie do skrótu “pośredniego” przez Sielce i Stachlew, który jechałam jakoś w międzyczasie i gdzie asfalt był absolutnie fatalny).
A za Bełchowem wiadomo – same rewelacyjne dukty, na które zawsze lubię wracać. Przez Nieborów, Rybno, Sochaczew, Kromnów, Śladów – aż do samego domu:)
No prawie. Bo w samej końcówce czyhają zakorkowane Łomianki. Niska cena za tę super traskę:))
- DST 162.16km
- Czas 07:15
- VAVG 22.37km/h
mapka ze stravy jest tutaj