rano lało i cały dzień chmury czarne krążyły niezachecająco. Do tego ciągle wściekła wichura – wyszłam na chwilę tylko dlatego, że doświadczenie mówi POJEŹDZIĆ PRZED GRĄ NIE JEST ŹLE. No i fakt, mecz był świetny – kolejne wyszarpane jakże cenne zwycięstwo:))
Tenisowo weekend bardzo udany, niestety rower niespecjalnie zadowolony – liczył chyba na więcej. Kilka dłuższych wycieczek z tego tygodnia rozbudziło apetyt na dalsze wypady, no ale przecież nie w ten wicher i w chmury…
- DST 39.23km
- Czas 01:59
- VAVG 19.78km/h