ale zanim po Mazowszu to kilka kilometrów po warmińsko-mazurskim, jako że start był dziś w Działdowie. Wiatr niezmiennie północno-zachodni zatem ujeżdżam do upojenia wciąż te same ścieżki. Ale gdy ścieżki układają się w pas prawie dwustukilometrowy narzekać nie zamierzam:)) Tym bardziej, że trasa Działdowo-Iłowo-Mława-Ciechanów wyposażona w rewelacyjne asfalty i mnogość hopek znudzić się nie może:))
Rano pochmurno ale cudownie ciepło, o 5 rano krótki rękaw
a za Mławą nawet pojawiło się słońce
tuż przed wjazdem do Ciechanowa odbijam na Niedzbórz
i przez następnych prawie 70km cieszę się cudownie pustymi, zalesionymi rejonami
jadąc przez Chotum, Sulerzyż, Ościsłowo, Młock, Ojrzeń, Nowe Miasto, Cieksyn, Borkowo – pozdrawiając mój ulubiony matuzalemowy dąb w Młocku i ostatecznie osiadając u Lisa
skąd bardzo trudno było się zebrać ale jakoś po 2 godzinach (jak już skończyły mi się gazety) ruszyłam w drogę powrotną wzdłuż Wkry do Pomiechówka i dalej na Czosnów. Dzięki przeczekaniu popołudniowego szczytu nawet przejazd przez NDM nie był bardzo traumatyczny. Wieczór tak ciepły jak poranek i niemal bezwietrzny. Rewelacyjny, bardzo lajtowy dzień. Dzięki wczesnemu wyjazdowi zaznałam nie tylko zachwytu jazdą ale i przyjemności relaksu z dobrym jedzeniem i ciekawą lekturą. Świetny dzień
- DST 182.97km
- Teren 1.80km
- Czas 07:58
- VAVG 22.97km/h