TO JEST NAPAD! jeden atakuje na wprost, ryzykując życie i narażając na szwank piękny puszysty ogon rzuca się pod koła próbując zastopować rowerzystę i zmusić żeby zsiadł z roweru.Drugi – bliźniaczy klon tego z puszystym ogonem – atakuje tymczasem z lewej flanki. Oba wyglądają jak pluszaki z kreskówki ale wcale nie żartują. Akcja została poprzedzona wnikliwym rozpoznaniem przeprowadzonym z kryjówki w krzaczorach. Widziałam te porozumiewawcze spojrzenia. Cwaniaki rozbawiły mnie totalnie. Ale chyba nie będą dobrze wspominać rowerzysty. Bo rowerzysta psika! Czymś piekącym! ODWRÓT!!!
I takie to moje dzisiejsze przygody. Całkiem zacne skręciłam kółeczko, krótsze trochę niż na mapie bo początek w Chotomowie a końcówka w Modlinie. Modyfikacja też mała taka, że z Nowego Miasta pojechałam przez Joniec, 2km dłużej niż przez Cieksyn.
Było fantastycznie, pogoda zupełnie letnia, cały czas w okolicach 25 stopni choć po południu bardzo mało słońca. Wiatr mocny południowo-wschodni, ale ja też mocna dzisiaj byłam, uczta u Okonia w pierwszej części wyprawy dała mi mega power prawie do końca trasy
- DST 160.25km
- Czas 07:18
- VAVG 21.95km/h
a w Modlinie wreszcie upolowałam niebieskiego węża:)