po wietrznym Mazowszu dodajmy. W dodatku wichur dzisiejszy ukierunkował się wyjątkowo niefortunnie, w znakomitej większości trasy skutecznie obrzydzając mi rowerowe życie. Jak zawsze w pierwsze cieplejsze wiosenne dni niemoc dokucza mi straszna, po lekkiej stówce umieram cały wieczór słaniając się ze zmęczenia:( niech mi zatem wybaczona będzie dzisiejsza szczątkowa wypowiedź, jeszcze Djoko z Murrayem na resztkę moich sił czekają…
- DST 109.25km
- Czas 05:05
- VAVG 21.49km/h
mapa trasy jest tutaj