wstałam wcześnie bo od 14 wróże wieszczyli opady, co na nic się nie zdało bo rozlało się już o 11. Akurat byłam w Mariewie i liczyłam na sympatyczny powrót z wiatrem. Szczęśliwie padało niezbyt mocno i krótko i powrót się udał chociaż był moment kiedy poszukiwałam autobusu:)) . Po czym wyszło słońce więc pojechałam grubasem do lasu młocińskiego skąd zaliczyłam kolejną ucieczkę przed chmurą. Prawdziwa ulewa nadeszła tuż przed wieczorną grą i oczyściła cudownie powietrze. No i już tak czułam że nie będzie dobrze, bo zawsze jak się tak świetnie czuję i dobra pogoda i obiadek zacny pobrany to gram jak ostatni ciaptak. Co też miało miejsce i dziś. Niestety.
- DST 78.15km
- Teren 4.60km
- Czas 03:47
- VAVG 20.66km/h