Brwinów
drugi dzień weekendu, drugi dzień pogody jak na luty doskonałej. Trzeba było wykorzystać, bo to co na jutro i kilka następnych dni prognozują wróże pozbawia złudzeń co do szans na wyjazd dłuższy niż kilometrów kilkanaście. Jeśli […]
drugi dzień weekendu, drugi dzień pogody jak na luty doskonałej. Trzeba było wykorzystać, bo to co na jutro i kilka następnych dni prognozują wróże pozbawia złudzeń co do szans na wyjazd dłuższy niż kilometrów kilkanaście. Jeśli […]
poranek rześki był bardzo. Słońce kusiło, żeby wyruszać jak najwcześniej ale zwieść się nie dałam – i słusznie, bo o 10 ledwie jeden marniutki był stopień a na suchych-niby-to ulicach czychały ślizgawkowe łachy. Wiatru za to […]
taka ładna data jak dziś – że się nie oprę pokusie wpisania 02.02.2020 – zasługuje na jakiś extra wpis. Wyjazdowo dzień nie przyniósł nic nadzwyczajnego wartego odnotowania oprócz wichury absolutnie masakrycznej ale jest inna rowerowa okoliczność. […]
co za pogoda. Całą noc lało a wichrzysko świszczało jękiem potępieńczym. Ranek przyniósł poprawę tylko pozorną. To znaczy huragan pozostał a deszcz udawał, że go nie ma. I rzeczywiście – jak wychodziłam, to go nie było:)) […]
wczorajszy śniegodeszcz był jak się okazało uwerturą zwiastującą nadejście prawdziwie zimowych klimatów. Które – jak te ruskie w barze mlecznym (nikt nie zamawiał, same przyszły) objawiły się niestety w końcu w postaci zmasowanego ataku białych (chwilowo) […]
pogoda się zdziadziła ale nie było najgorzej. Śniegodeszcz nie jest zbyt przemaczający a w dodatku pojawił się dopiero u szczytu pętelki – tuż przed nawrotką – więc ledwie przez kilkanaście kilometrów go zaznałam. Przydał mi się […]
po kilku pogodowych fajerwerkach i przebiegach zupełnie niestyczniowych nastał czas rutynowych sierakowsko-babickich rundek, na których upłynął mi ten tydzień. Codzienne 40+ po suchutkim (zazwyczaj) asfalcie powodów do narzekań nie daje, zwłaszcza w porze Australian Open kiedy […]