pogoda nadal obłędna, rano co prawda ciemno i zimno, dzień krótki ale jak słońce wyjdzie robi się tak rozkosznie ciepło, że nie sposób wyprawy sobie odmówić. Dziś biorę na cel test nowej (chociaż długimi fragmentami znanej) trasy do Ostrołęki.
Przez Nieporęt
(z postojem w Białobrzegach)
i Rynię
docieram do drogi wzdłuż Bugu – Stare Załubice, Kuligów, Kowalicha, Niegów.
Na której niestety tracę czujność – a może raczej głód eksplorowania bierze górę nad rozwagą – i zamiast skręcić na Kuligów (jakiś nieatrakcyjny wydał mi się ten asfalt) pojechałam dalej prosto. I o:
enduro przyszło zaliczyć. Szczęśliwie krótko (2km), w miarę ubite (padało) i w lesie pięknym. Całkiem fajny byłby to skrót – wypada się na Cisie, skąd prosto tnie się na Kowalichę – gdyby nie psie stado, co ja mówię: SFORA, która w Cisiach rzeczonych grasuje. Kundle sporawe, wszystkie z jednego, nie ogrodzonego gospodarstwa. Siedem naliczyłam zanim zwiałam a było ich tam jeszcze więcej. Fakt, że goniły mnie TYLKO dwa i tak do jeżdżenia tą drogą mnie nie zachęca. Jednak naokoło przez Kuligów to będzie mój wybór.
Drugi raz nie sprawdzam drogi w Dręszewie i zamiast w Marianowie okazuję się być w Dąbrówce. Co koniec końców wcale nie jest takie złe, bo to jest dojazd do serwisówek S8 (skręt na Głuchy) i zamiast przez wiochy (też było ładnie, pamiętam że podobało mi się jak raz kiedyś jechałam) śmigam do Niegowa wygodnie, ślicznym asfalcikiem,
a tuż przed Niegowem dostaję jeszcze pałacowo-dworkowy bonus.
W Niegowie trzeba przejechać przez wiadukt – dalszy ciąg serwisówek tym razem po prawej stronie S8 (skręt na Gaj). Przez Lucynów śladem dawnej krajówki bardzo wygodnie dojeżdża się do Wyszkowa,
który wygląda trochę jak Wyszogród. Ale to zmyła. Jest głośny, rozkopany i okropny. Dobrze, że “moja” droga na Porządzie zaczyna się od razu ze skraja:)
Droga fajna, asfalt w większości nówka, ale niestety wyposażona w ścieżkę. Szczęśliwie bez znaków zakazu więc nikt nie trąbił. Alleluja.
Prawdziwa zabawa zaczyna się za Porządziem.
Droga na Sieczychy jest przepiękna, ale dalej jest tylko lepiej.
Za Bosewem odkrywam, że jak dobrze przycisnę, to w Pasiekach zdążę na wcześniejszy pociąg. Ostrołęka nadal kusi, ale jak wyjeżdżam zza zakrętu widzę, że pociąg już stoi (ma w Pasiekach kwadrans postoju, to teraz taka nowa moda na wszystkich liniach Kolei Mazowieckich, masakra). No cóż, Ostrołęka nie ucieknie a złapanie pociągu 2 minuty przed odjazdem wydaje mi się dość zabawne. Więc go łapię i zdążam jeszcze na przedwieczorną warszawską panoramkę:))
mapa – przez Kuligów, nie przez Cisie:))
- DST 133.77km
- Teren 2.10km
- Czas 06:01
- VAVG 22.23km/h