po ostatnich opadach wreszcie zniknęła warstwa soli pokrywająca od wielu dni asfalty. Na taką sól niebieski nie wychodzi:) Dziś już spaceru nie mogłam mu odmówić. Rano jeszcze przez chwilę mokro, ale asfalty szybko wyschły – o 9 było już siedem stopni!
Z przeogromną przyjemnością złapaliśmy w debiutanckim wyjeździe debiutancką stówkę sezonu. Nie dość, że ciepło to prawie wcale nie wiało. Pętla mariewsko-zaborowska była oczywistym wyborem:)))
Trafiła mi się też frajda tenisowa. Na grę nie mogę się wybrać – rower na razie bierze cały mój wolny czas – za to poogladałam sobie rewelacyjne starcie deblowe Łosia, który w Indian Wells wystąpił w parze z Grigorem. Łosia w akcji zawsze fajnie zobaczyć, tym bardziej że w deblu jeszcze nigdy go nie widziałam. Były emocje!
- DST 100.08km
- Czas 04:47
- VAVG 20.92km/h