śniadanie w Bazunach jest od 7 i skwapliwie z tego korzystam. Kolejne miejsce, gdzie dostanę zapewne łatkę nadgorliwego głodomora:) Słońce już nieśmiało wygląda i jest na tyle ciepło, że można siedzieć na tarasie. Bardzo miło. Ale o ósmej jestem już w trasie
i kilka kilometrów za Stężycą skręcam na Bytów.
Droga jest przepiękna
i są przy niej malownicze gminy:)
w Bytowie kiedyś byłam i pamiętam, że był zamek. Jest!
wyjazd wydaje się łatwy, dość szybko pojawiają się drogowskazy z napisem Słupsk. Podążam za nimi, chociaż wydawało mi się, że na mapie interesująca mnie droga miała jakiś inny numer. No ale Słupsk to Słupsk, jadę
aż z zaskoczeniem odkrywam, że moja droga (509) łączy się z jakąś czerwonką. Hm… Nie bardzo mam czas się nad tym zastanawiać, bo podczas tego wczesnego śniadania uknułam pewien chytry plan. Otóż nie pojadę do Ustki. Którą lubię, ale bez szału. Pojadę do Łeby! Której też nie kocham, ale ścieżki wokół i te wszystkie piękne asfalciki już jak najbardziej tak:) Ale żeby ten plan się powiódł muszę mocno naciskać i na pociąg Słupsk-Lębork zdążyć. Coby złapać szynobus Lębork-Łeba, który mnie kawałek do moich ulubionych rejonów podwiezie. Czerwonka mi szczęśliwie sprzyja. Ruch umiarkowany, pagóry umiarkowane, asfalt świetny. Nie schodzę poniżej 30 i na dworzec wpadam z kwadransem zapasu. Co bardzo się przydaje, bo kolejka po bilety pokaźna mimo że kasy są dwie. Ale jedna jest DALEKOBIEŻNA, biletów lokalnych nie sprzedaje.
Ze Słupska pociągi przewozów regionalnych
do Trójmiasta przez Lębork jeżdżą dość regularnie, to dobry patent na przemieszczanie się wzdłuż Wybrzeża. Ze Słupska do Ustki i z Lęborka do Łeby jeździ szynobus. Odkrywam z zachwytem, że kursuje regularnie przez cały dzień. Mój zachwyt słabnie, kiedy dowiaduję się, że oba te połączenia są jedynie wakacyjne. Na razie szynobus jest
ma sześć regularnych miejsc na rowery i bardzo pojemny przedział, gdzie można upchnąć ich o wiele więcej. Wielka szkoda, że zaraz zniknie.
Wysiadam we Wrześciu
i przez Ruszczyce, Ulinię i Sarbsk dojeżdżam do Łeby.
20km pięknego asfaltu i świetnych hopeczek. Świetny to pomysł był, żeby tu przyjechać!
Zwłaszcza, że Łeba wita mnie wieczorną temperaturą 25 stopni
najwyższa pora, żeby zaliczyć zamek!
miałam już tyle razy chrapkę, żeby zajrzeć na ten tarasik, ale zawsze podczas moich pobytów tak dramatycznie wiało, że nie miało to większego sensu. Dzisiaj jest ten dzień, kiedy pogoda jest absolutnie idealna. Spędzam kilkadziesiąt uroczych minut
morze kojąco szumi. Dobraaaanoooc:))
- DST 150.18km
- Czas 07:09
- VAVG 21.00km/h
do tej wycieczki jest mapa, pierwszy odcinek Kościerzyna – Słupsk, drugi Wrzeście-Łeba