wczoraj załapałam się na kolejny sochaczewski lajcik – wiało idealnie z zachodu:) Dziś już nie będzie tak łatwo. Wiatr północno-wschodni, ale mały. No to przypomnę sobie pandemiczną pętelkę AD2020:)))
Poranek jest absolutnie doskonały.
17 stopni o szóstej godzinie brzmi jak zapowiedź sporego upału, ale finalnie nie było bardzo źle.
Przez sympatyczne okolice Białołęki Dworskiej
i przez Puszczę Słupecką docieram do dawnej ósemki – teraz w funkcji obwodnicy Radzymina:)
tak, tak, to jest naprawdę TA droga:)))
Ale prawdziwe super klimaty czekają po skręcie na Kraszew i Klembów.
W rzeczywistości wcale nie było tu dziś aż tak pusto – hordy szosowych śmigały chartów w ramach giga warszawskiej pętli:)))) Grupetto – raz jeszcze macham łapką:)))
W przeciwieństwie do wspomnianych powyżej ścigantów ja dziś na lajciku jeszcze większym niż sochaczewski – znajduję wreszcie czas żeby po skręcie na Krusze wybadać o co chodzi z zanęcającym tabliczkami DWOREM Klembów.
Droga ładna i wygodnie przejezdna jak na leśno-polny dukt, chociaż przy dłuższym okresie bez opadów zapewne staje się grząsko piaszczysta. I w sumie dla tej drogi (1400m w jedną) warto się było o eksplorację pokusić. Bo dwór to taki ni to hotel ni pensjonat, super w środku lasu położony ale raczej bez szans na kolejne odwiedziny. Restauracja czynna w weekendy od 14 a powszednio od 16, bez sensu. Widać miejsce nastawione raczej na imprezy zamknięte. Pewnie by się nie utrzymało w innej formule ale też godziny otwarcia nie dają mu dodatkowej szansy.
Wracam na asfalcik na Krusze, po 5km jest skręt w wojewódzką na Jadów i zaraz w Kozłach odbija się na Trojany. Myk wiaduktem przez S8, Krubin, Dąbrówka i już Dreszew. Tak i jest niespodzianka. Znaki informują o zamknięciu odcinka Dreszew-Józefów. OOOOO. Czyżby to oznaczało ostateczny koniec diablo dziurawego odcinka? No przecież MUSZĘ to zobaczyć. I zobaczam:))))
Cóż powiedzieć, inwestycja z rozmachem:) Mimo znaków droga w całości przejezdna, na krótkim odcinku brakuje ostatniej warstwy asfaltu więc pewnie jeszcze na dzień/dwa zamkną. Ale przecież można będzie przejechać ŚCIEŻKĄ:)))))
Ciąg dalszy aż do Białobrzegów bez większej historii,
jak zawsze za Rynią szał narasta proporcjonalnie do zwężającej się i coraz bardziej wyboistej ścieżki (ale wobec tego co się dzieje na asfalcie to już nawet specjalnie nie pomstuję). Za to w Nieporęcie – co za radocha!
nowy asfalcik z nowiutkim poboczem na wojewódzkiej z której skręcam na Aleksandrów (docelowo to jest droga do Marek, ciekawe czy dalej też się jej poprawiło bo raz – w 2020 – jechałam i dramat tam był). Bardzo te naprawione odcinki polepszyły mój ranking tej traski:)))
- DST 117.00km
- Teren 3.00km
- Czas 05:56
- VAVG 19.72km/h
mapka ze stravy jest tutaj