po wczorajszych opadach zostały tylko mokre plamy, a i to nie wszędzie. Dzień od rana przepiękny, słoneczny – a wschód słońca nad jeziorem Wulpińskim magiczny jak zawsze.
Czas na październikową stówkę:)
Zaczynam ze wspomaganiem,
bo marzą mi się okolice Samborowa a to już w dwie strony poza moim zasięgiem, o 16.30 robi się ciemno:( Pociąg spóźnia się kwadrans, ale cóż to za pociąg! Nie zrujnowane czerwone truchło ze schodami do nieba, ale całkiem nowa niebieska PESA. Wsiadamy komfortowo i po pół godzinie już jesteśmy w Samborowie. Tęskniłam za dawno nie jechaną piękną drogą przez Liwę do Miłomłyna. Asfalt fantastyczny, hopki i pusto. Wieje okrutnie ale i tak mi się podoba:)
Dalej jest jeszcze lepiej,
przypominam sobie tegoroczne odkrycie, czyli przejazd Tarda-Słonecznik-Bramka. Są długie kawałki nowiutkiego asfaltu!
Z bramki przez Zawroty do Łukty, same piękne hopki:)
temperatura rozpieszcza
i dzisiaj w Wynkach widać schowane wczoraj w mgłach jezioro
Gietrzwałd już bardzo jesienny
słońce bardzo nisko, ledwo przez drzewa prześwituje, ale na spektakl zachodu nad Wulpińskim jeszcze zdążyłam
- DST 102.74km
- Czas 04:40
- VAVG 22.02km/h
do tej wycieczki jest mapa, plus dojazd do stacji w Unieszewie