pogoda znowu dla rowerzystów życzliwa, po dwóch mżawkowych dniach dziś trochę wilgoci tylko rano. Stopni 6. No i gdzieś tak w połowie standardowej babicko-sierakowskiej pętelki wpadłam na pomysł, żeby trochę sobie wyprawkę wydłużyć. I do KPNu srebrnego zaprowadzić.
Oponki ma cieniutkie,
na większości kampinoskich szlaków w piachach zakopałby się po piasty, no ale zabrałam go na takie dukty, gdzie w miarę twardo, w miarę równo, bez piachu i nie błotniście:)). Żadnego tam hardkorowego enduro, byle tylko do Palmir doczłapać. Udało się lepiej niż myślałam, ładnie jechał i ani przez chwilę nie musiałam go ciągnąć za uszy. To dobra wiadomość, bo czasem już nie chce mi się grubasem 50km po asfalcie mordować po to żeby się 5km po lesie przejechać:))
- DST 70.22km
- Teren 5.60km
- Czas 03:55
- VAVG 17.93km/h
mapka ze stravy jest tutaj