wczoraj na cały dzień utkwiła nad Wawą (i tylko nad Wawą!!) śniegodeszczowa smętna chmura, produkująca w sposób ciągły ale niespecjalnie dokuczliwy mokre zrzuty. Chmura pozostała do zmroku nie zauważona przez żadnych wróży, którzy uparcie twierdzili, że nie pada. Dziś od rana śniegowy zbiornik zaparkował nad Wawą znowu – tym razem jeden wróż dostrzegł, że coś pada. Było łatwiej (temu wróżu), bo skład opadu został zmodyfikowany i zawartość śniegu w śniegodeszczu wzrosła, wzrosła zatem też opadu widoczność:) Niemniej wiedziona doświadczeniem wczorajszym jakoś niespecjalnie się zjawiskiem przejęłam. ZONK!!!
W Mościskach nagle spadła śniegowa ściana, dosłownie w ciągu 5 minut czarne asfalty stały się doskonale białe i nawet na moment zaparkowałam pod przystankową wiatą bo dosłownie mnie zasypywało:)) Wiatru nie było niemal wcale, na termometrze dwójka na plusie i całkiem to wszystko było klimatyczne… przez chwilę. Wracałam w tak totalnym błocie, że na poważnie rozważałam zdjęcie spodni PRZED wejściem do mieszkania:))))
Ciekawe co też luty przygotuje na swoją inaugurację. Styczeń uważam za udany. 31/31:))
- DST 31.78km
- Czas 01:37
- VAVG 19.66km/h