..sabotaż! napadało nocą białego! Zupełnie jakby to zima była. A ja tu się już nastawiłam, że pojadę rowerkiem na rehabilitację… Ale że to blisko więc zaryzykowałam. I dobra decyzja to była, bo asfalty mokre ale bez ślizgawki – udało się bez problemu dotoczyć. Jak wyszłam to już temperatura wzrosła do 2 stopni, co odebrałam jako zachętę do skręcenia małej pętelki. Zwłaszcza, że pan Olek zachęcił mnie do podejmowania prób uruchomienia przerzutki:) Próby odnotowano, sukces umiarkowany
- DST 30.12km
- Czas 01:36
- VAVG 18.82km/h
z Australii wiało dziś nudą aż do ostatniego meczu, po którym zresztą też rewelacji się nie spodziewałam. A tu niespodzianka! Młody Pouille gra z wygą Monfilsem jak równy z równym. “Gra” – bo ja ciągle jeszcze nie wiem kto jest zwycięzcą. Piąty set. Ciekawe, którego z nich wolałby za przeciwnika Jurek Janowicz. Bo któregoś z tych dwóch dostanie w II rundzie