ciężki początek po wczorajszym TRENINGU SIŁOWYM (a co, były hantelki? były!) ale za to jaka satysfakcja z mobilizacji. Już myślałam, że się nie zbiorę do ćwiczeń tej jesieni i zima na kanapie mnie zastanie, ale jednak udało się. Teraz będzie już z górki, najgorzej zacząć:) Dokładnie tak samo było z dzisiejszą jazdą, pierwsza dwudziestka masakryczna a kolejne trzy całkiem przyjemne. Pogoda pomogła, momentami 15 stopni i słońce:)
- DST 79.60km
- Czas 03:51
- VAVG 20.68km/h