uległam dziś pokusie wyprawy w rejony ostrołęckie, jako że wiać miało głównie z północy z lekką składową wschodnią. Co się zasadniczo sprawdziło i przedłużająca się w czasie złożoność podróżna okazała się mieć sens.
W złożoności części dwie uczestniczą, najpierw 40min Wawa Wileńska-Tłuszcz, kwadrans przerwy i ponad półtorej godziny jazdy Tłuszcz-Ostrołęka. Co nie trwałoby tak długo, gdyby rozkład nie przewidywał planowych postojów – w sumie 25 minut:(((
Takim to cudem przyjechał niebieski do Gierwatów (ostatnia stacja przed Ostro),
szynobus może nie tak wygodny jak zwykły skład, ale przynajmniej nie trzeba kilometrami chodzić zanim się współpodróżnego napotka. Celem zagajenia w sprawie pomocy przy wysiadaniu z niebieskim oczywiście:)) Z Gierwatów szynobus pojechał do Ostro a ja z powrotem i spotkaliśmy się raz jeszcze na mijance w Pasiekach:))
(gdzie warto odnotować pojawienie się kolejnych odcinków super asfaltu).
Pasieki-Prabuty Góry-Bosewo – spotykam raptem 2 samochody. Fajnie. Trochę większy ruch na odcinku Bosewo – Długosiodło, ale jedzie się komfortowo.
Jak widać można zrobić zarówno ścieżkę w lesie jak i porządny pas na asfalcie. Brawo Długosiodło!
Wyjazd z Długosiodła na Brańszczyk, mający stanowić największą atrakcję dzisiejszego dnia trochę mnie niestety rozczarowuje. Jest ciąg dalszy dobrej nawierzchni, przez znaczną większość ponad dziesięciokilometrowego odcinka jest też rowerowy pas (garbata ścieżka na odcinku na tyle krótkim, że bez problemu można ją zignorować), jest las i cień. Ale ruch bardzo duży. Droga dochodzi do węzła z S8 i to niestety daje się odczuć.
Postanawiam i ja z dobrodziejstw cywilizacji zaawansowanej skorzystać. Gdyż oto oczom moim ukazuje się widok jakże nęcący…
Serwisówki! Ostatnia wtopa niczego mnie nie nauczyła. Jest ryzyko, jest zabawa. Beztrosko olewam Brańszczyk:)) Tym razem mi się udało. Serwisówki doskonałej jakości doprowadzają mnie prosto do Wyszkowa.
(gdzie z okazji megaszerokiego, gładkiego pobocza znaki kierują na obowiązkową ścieżkę. Nie jest gładka).
Z Wyszkowa klasycznie do Niegowa (obczajonymi już dawno temu serwisówkami:)). Za Niegowem niestety zaczynają się kłopoty z jakością nawierzchni, za to jest klimatycznie.
Mam nadzieję na więcej “klimatu” – dziś postanawiam zajrzeć do Rynii, w której “centrum” nigdy nie byłam odstraszona prowadzącą doń nader nierówną trelinkową drogą. Znalazłam jednak asfaltowy dojazd z drugiej strony (ulica nazywa się Główna:))) i liczę na jakieś fajne miejscówki nad Zalewem. No cóż… Dziadostwo jest tak dramatyczne, że “zalewowe” zdjęcia robię dopiero tradycyjnie w Nieporęcie.
“Wyprawa” do Rynii jednak się opłaciła, nigdzie wcześniej ścieżki dla wybranych ukrytej za zamkniętą na kłódkę bramą nie widziałam:)))
- DST 150.16km
- Czas 06:55
- VAVG 21.71km/h
mapa niestety nie wystąpi. Bikemap nie zauważył powstania serwisówek:((