dziś przy Dniu Pączka wybrałam się w towarzystwie miłym do Izabelina na zamówione wcześniej przysmaki z Bon Apetit. Domowo wytworzony pączek z pysznymi powidłami – akuratnie pasował do dzisiejszego ŚWIĘTA. Izabelin posłużył mi też rowerowo, bo wiało tak okrutnie, że tylko pętelki tudzież inne bączki pozwoliły dzień skądinąd słonecznie piękny i cieplutki (12 stopni!!!) wykorzystać. Najeździłam się między Sierakowem, Truskawiem a Lipkowem razy kilka, ale fajnie było bo wiatr dość skutecznie udało się oszukać.
Tak i luty 2019 przyniósł zupełnie nieoczekiwany rekord tego miesiąca w wysokości kilometrów ponad 1800. Do tej pory w lutym zachwyt mój budziły osiągi mniejsze o połowę, a ubiegłoroczne 1300 wydawało się możliwości szczytem. No ale warunki do jazdy były wybitne, więc ten rekord mimo kilometrów na liczniku taki nie do końca prawdziwy:)))
- DST 69.06km
- Czas 03:30
- VAVG 19.73km/h