po wczorajszych tenisowych zmaganiach byłam kompletnie nieżywa. W dodatku rano okazało się, że spadły na mnie jakieś mega zakwasy – a już zupełnie zapomniałam co to jest:(( Na rower wybierałam się zatem “na chwilę” – no ale trochę siebie znam, więc wzięłam jednak dodatkowy termos. No cóż, szkoda że nie wzięłam trzeciego. Bo jechało się tak fantastycznie, że tylko nieodwołalny brak ciepłego picia zmusił mnie do powrotu. Pętelek Sieraków-Babice-Truskaw-Lipków nakręciłam całe mnóstwo, zwłaszcza że drogowcy na weekend wynieśli się z remontowanego Sienkiewicza i ważny przejazd był dostępny. Wiatru nie było wcale więc klimacik mgielno-smogowy – jutro gardło mi powie jak bardzo złe było powietrze. No ale co pojeździłam to moje. Jakoś te smogowe ostrzeżenia nie są w stanie mnie w domu zatrzymać:)))
- DST 69.55km
- Teren 1.10km
- Czas 03:34
- VAVG 19.50km/h