Wczoraj dzień wypoczynkowy, pogoda była cudowna i lajtowy wyjazd sierakowski z mocno przedłużoną przerwą kawową na słoneczku trochę podładował mi akumulatory. W efekcie postanowiłam złapać jeszcze jakiś “dystansowy” wyjazd zanim mrok zapadnie zimowy. Tym razem jednodniówka ale jeszcze raz w warmińsko-mazurskie. A skoro jednodniówka to wybieram drogę jak najbardziej na skróty, żeby do Krainy Pagórów jak najszybciej się dobrać:))
Wykorzystuję sprawdzony wariant porannego ICka – przyjeżdża punktualnie (znowu!!!) i startuję o 9 z Ciechanowa. Dokładnie o 9.05 :))) Zamiast do koszmarnego Przasnysza dziś znacznie przyjemniejsze 30km drogą 615 do Mławy.
Do Mławy nie wjeżdżam, gdyż postanawiam podjąć ryzyko przemknięcia “siódemką”. Którą nie jeżdżę nigdy, ale tym razem – dla czas oszczędności – spróbuję. Ooo, nie jest źle. Do Napierek 15km, szerokie pobocze po całości i jeszcze na dziesiątym kilometrze w Uniszkach stacja BP ze świetnym barkiem prowadzonym przez ogromnie miłą panią. Pyszna kawa, domowe ciasto, no i – pierogi! Z jagodami! Plus miejscówki na przestronnym tarasie na zewnątrz, na słońcu. Miejsce czynne od 8 do 8, nazywa się Pełna Micha:)))
Z Napierek
przez Nidzicę aż do Olsztynka jazda to jedna wielka przyjemność. Z Olsztynka planowałam jechać do Ostródy – tu powrotny olsztyński ICek pół godziny później będzie – ale czasu mam zapas spory więc jednak wzdłuż S51 do Olsztyna jadę. Żeby jednak do serwisówki się dobrać trzeba się przedrzeć przez objazd szutrówkami. Objazd dobrze oznakowany a szutru mniej niż kilometr – byłoby znośnie gdyby panowie w SUVach nie pędzili po tych żwirach jak po autostradzie. Kurzy się dramatycznie.
W Tomaszkowie tradycyjnie skręt w lewo, wjazd na pagór widokowy nad jeziorem Wulpińskim, Naterki, Kudypy i sesja zdjęciowa przy jeziorze Ukiel.
Kolejny świetny dzień. I przekroczenie dotychczasowego rekordu rocznego fajną traską zaznaczone:)))
- DST 152.35km
- Teren 0.60km
- Czas 06:58
- VAVG 21.87km/h