piękną wczorajszą pogodę wykorzystałam rowerowo nie tylko ja, wykorzystał ją również kolega mój Cyborg zaraportowawszy wieczorem wykonanie traski do Iławy. Do Iławy zawsze fajnie pojechać, mnie się również zdarzyło:)), ale jakoś nigdy nie wpadłam na to, żeby pojechać tak, jak wymyślił to rzeczony C. Gdyż nie przez Mławę i Działdowo trasa ta wiodła, ale mazowieckimi opłotkami znanymi mi owszem całkiem dobrze ale kojarzonymi z krótkimi, setkowymi wypadami ciechanowskimi. Żeby dalej z Ościsłowa i Niedzborza do góry pociągnąć i do Iławy się przebijać przez Szreńsk, Kuczbork, Płośnicę i Koszelewy na to wyobraźni mi nie starczyło i dopiero Cyborgowa podpowiedź pozwoli mi być może z opcji tej – jakże kuszącej – skorzystać.
Tymczasem pozazdrościwszy przejazdu pięknymi mazowieckimi asfalcikami postanowiłam i ja frajdy śmigania przez Ościsłowo zaznać i w celu tym
przez Czosnów (o Rolniczej nie wspomnę), NDM, Modlin i Pomiechówek nad Wkrę do Borkowa udałam się,
skąd przez Cieksyn
Nowe Miasto,
Ojrzeń,
Młock (Dąb ma się dobrze:)))
(mijając wyremontowany wreszcie – ciekawe na jak długim odcinku – skrót do Ciechanowa
jak również nie bojącego się zimy bociana – niedobitka)
do pięknych asfaltów Młock-Ościsłowo oraz Ościsłowo-Sulerzyż
dotarłam:))))
Z Sulerzyża
równie pięknym odcinkiem do Niedzborza podążywszy przez skrót w Łebkach do drogi na Czeruchy się przedarłam
i po 4 kilometrach nie wyremontowanych niestety garbów kilometrów trzech czystej, gładkiej przyjemności zaznałam.
Do Konopek miałam jeszcze zamiar jechać, ale jako że w Czeruchach byłam dokładnie w godzinie odjazdu powrotnego do Wawy pociągu postanowiłam zatem pościgać się z nim o pierwszeństwo na peronie. Niebieski ducha rywalizacji poczuł i na peron wpadł pierwszy. Fakt, że fory dostał bo pociąg 2 minuty był spóżniony – wpasowaliśmy się idealnie.
A do Iławy jeszcze pojadę:)))
- DST 128.58km
- Czas 06:10
- VAVG 20.85km/h