zaskakująca życzliwość wiatrowa trwa. Dziś nie dość, że powtórzyła się szansa na pętlę to jeszcze w bonusie moc wiatru znacznie spadła. Postanowiłam zatem jechać opcję wczorajszą. Bardzo bardzo dobry wybór:)
Dla urozmaicenia i lekkiej zmiany w przebiegu trasy w Kampinosie za Orlenem odbiłam z głównej w lewo i pojechałam do Łaz przez Zawady. A w Łazach spotkałam Cyborga który pokazał nowy fajny boczny asfalcik, który omija ostatni kilometr głównej i “wyjeżdża” prosto na przejazd do Woli Pasikońskiej. Miodzio.
Dzięki wcześniejszemu niż wczoraj wyjazdowi w Tułowicach byłam PRZED dotarciem turystów z wąskotorówki i załapałam się na jajecznicę i dużą porcję relaksu w Osadzie Puszczańskiej. Co zaprocentowało na ostatnich kilometrach dzisiejszej wyprawy, kiedy zza węgła zaatakowała nagle narastająca przeogromna czarna chmura. Która spełniwszy swoje zadanie podniesienia mi znacząco średniej oraz tętna majestatycznie odpłynęła w nieznane nie wypuszczając z siebie więcej niż 3 krople…:)
- DST 138.38km
- Czas 05:59
- VAVG 23.13km/h
O której docierają do Tułowic turyści z wąskotorówki, pytam, by wiedzieć, do której można być tam bez tłoku?
ciuchcia parkuje ok 12.30. Kwadrans mona doliczyć zanim towarzystwo do osady dojdzie
PS. nader akuratne nowe Twoje pseudo:))
Ta moja nowa krzywka czy nowe pseudo jest tylko w kontaktach z Tobą, pozostali znajomi tego nie znają i o tym – nie wiedzą.
o, to szkoda ze się tak marnuje w ukryciu!
Oni, ci pozostali znajomi, nie zrozumieliby sensu i znaczenia pseudonimu “Krzaczor”. To, co dla Ciebie krzaczorami, to dla nich piękne zakątki i krajobrazy. Nadto nie znają pewnego spotkania w krzaczorach przed kilku laty.