kilometraż dzisiejszy jak na moje możliwości zimowe nader atrakcyjny. A zimno było bardzo, chłód wieszczony przez wróży nocą nadpełzł i objawił się spadkiem na termometrze do ledwo jednego marniutkiego plusika. Wiatr natomiast nie wiał (!!!) co mnie do podjęcia wyprawy zachęciło. I jak zawsze – we wszystko ciepło, w kopytka mróz. A tu słoneczko przebłyskuje, Sieraków nęci – no żal wracać, żal do Czubaka na kawusię nie zajechać. Wymyśliłam stację grzewczą na polanie przy dyrekcji KPN – jest tam gospoda gdzie bywałam kiedyś dość często ale zmienił się właściciel i nie bywam. I już już przy gospodzie parkowałam, kiedy oświeciło mnie, żeby sprawdzić czy przypadkiem wielki gmach dyrekcji KPN schronienia jakiegoś dla turysty zziębniętego nie oferuje. I otóż owszem:) Jest od strony parkingu z tyłu budynku wejście prowadzące do obszernego holu, gdzie stoi stół, są krzesełka i jest ciepło. Tuż za węgłem toaleta. Otwarte 7 dni w tygodniu z myślą o turystach właśnie. Cóż za fantastyczna niespodzianka! BRAWO KPN!! To się nazywa prawdziwe ocieplenie wizerunku:)))
- DST 62.45km
- Czas 03:01
- VAVG 20.70km/h