tegoroczne zmagania w Australii to zdecydowanie jeden z najciekawszych szlemów ever – a widziałam ich już kilka:) Czego wczoraj nie dokonał młody Zverev w przegranym ostatecznie w 5 setach meczu z Nadalem tego dziś dokonał Zverev “stary”. Zazwyczaj to starszy brat daje przykład, ale w tym wypadku ewidentnie to sukcesy młodszego o dekadę Saszy są inspiracją dla Miszy. Który dziś w epickim boju wyeliminował kogo? Murraya! Co po porażce Djoka w II rundzie z Istominem otworzyło mega szansę przed Rogerem. A szanse i tzw WYCZYSZCZONA DRABINKA (bo to na Murraya miał trafić Roger w ćwierćfinale) jak wiadomo potrafią nieźle zablokować. Roger swój mecz z Nishikorim zaczął od stanu 0:4…
- DST 40,84km
- TIME 2,13h
niestety wszystkie te emocje (plus dodatkowo rozważania snute przez komentatorów na temat strojów tenisistów: “różowy? czerwony? chyba różowy.. NIE, TO AMARANT JEST”) nie rozpaliły wystarczająco moich marznących nieustannie kopytek. I znowu dystans bez historii mimo jedynki na plusie:(