zachęcona powodzeniem wczorajszego dnia na dziś plan przygotowałam podobny. Wielkie mnie jednak spotkało rozczarowanie, bo po zachęcająco słonecznym poranku nagle chmurzyska nadciągnęły, mgły opadły, wietrzysko do tego północne – wychodzę siódma pięć pełna pośniadaniowej energii a tu mróz, stopni TRZYNAŚCIE. O nie, koniec maja to nie czas na jazdę w długich spodniach. Pogodzona z falstartem wracam po kilometrach dwóch i spędzam upojne trzy godziny obłożona gazetami i z książką. Oj dawno nie trafiło mi się takie miłe leniwe przedpołudnie:) Po 12 wyszło słońce i szarpnęłam szybki rajd do Czosnowa i z powrotem. Tyle żeby zasłużyć na ciąg dalszy larwienia i popołudniowe ciasteczko:))
- DST 56.37km
- Czas 02:33
- VAVG 22.11km/h
na jutro wróże wieszczą znowu klimaty burzowe, przy czym oczywiście nie są zgodni. Może by tak tenis? Mam jeszcze do rozegrania 2 mecze ligowe, punkciki potrzebne żeby zmaksymalizować szanse na masters:)) Na razie oglądam RG w TV, jakoś nie wciągają mnie te mecze, akurat to co bym chciała zobaczyć nie cieszy się wyborem realizatorów:(