wczoraj sypało cały dzień rozpuszczającym się śniegiem – rano straszne błoto na drogach. Plus 4 więc wszystko pięknie się stopiło ale kałuże gigantyczne. W dodatku nastąpił wysyp samochodowych idiotów, na krótkim w końcu odcinku spotkały mnie aż 4 krytyczne sytuacje spowodowane przez głupotę i brawurę.
Wieczorny dojazd na tenisa już bez nerwów a i powrót po dobrej grze przyjemny.
Srebrny już spakowany na jutro, wyjazd co prawda kibicowski a nie rowerowy ale coś się może ukręci:)
- DST 54.20km
- Czas 02:41
- VAVG 20.20km/h