niestety ciągle nie na rowerze, ale solidny trening noworoczny był. Bo wiadomo – jaki początek etc. Ja tam w to wierzę. I tak dzięki jednemu wysiłkowi załatwiłam sobie atrakcyjny sportowo rok:))) Mróz wreszcie odpuścił i były oszałamiające DWA STOPNIE NA PLUSIE, odczulam nieoczekiwanie coś w rodzaju biegowej przyjemności (umiarkowanej, ale zawsze). Nie wyobrażam sobie jednak, żeby to był mój docelowy i jedyny rodzaj aktywności. Straszne nudziarstwo. I gdybym tylko miała jak złapać niebieskiego za kierownicę…