oj namoczyło mnie i licznik mój mimo przezornego rozpoczęcia wycieczki wcześnie rano. Podpuściło mnie do Izabelina bezdeszczowo, a potem się rozpadało totalnie. Mimo lekkiego upodlenia zniosłam to z godnością. Licznik godności nie wykazał i w efekcie granatowy dostał nowy gadżet na drugie urodziny. Fajnie, że chociaż udało się odczytać ile przejechałam w tych podłych warunkach
- DST 47.99km
- Czas 02:22
- VAVG 20.28km/h