rozkręcam się:) dzisiejszego dystansu właściwie nie poczułam. Fakt, że warunki znacznie lepsze, wiatr silny ale przewidywalny, można było dobrać odpowiednio trasę i wracać ze wspomaganiem. Ale najważniejsze – było słońce!! z dużymi przerwami i trochę niewyraźne, ale wystarczyło, żeby komfortowo przystanąć po drodze. Dzisiejszy postój w Wolinie oferował abstrakcyjny widok na romantyczną wioskę Wikingów z prądotwórczymi giga wiatrakami w tle:) Z okazji imienin zaliczyłam też megawyżerkę w Międzywodziu, które węglowodanowolubnym łasuchom oferuje sporo naleśnikowych propozycji – to na razie moje ulubione miejsce na gastronomicznej mapie okolicy.
Kierunkowo trasa podobna do wczorajszej ale zupełnie inne ścieżki: do Kamienia skręt w Pobierowie, bardzo przyjemny asfalcik i dość sielskie klimaty, z Kamienia też bocznymi asfaltami (koło piekarni pana Żelka, który piecze wybitny razowiec i można się załapać na kromkę:)) na Wolin, ładnie ale nawierzchnia fatalna; stamtąd przez Mokrzycę do Wisełki, tu z jakością asfaltu też różnie, ale klimatycznie to na razie mój numer jeden trzęsaczowych wakacji. Powrót klasycznie 102 przez wspomniane Międzywodzie. Podobno jutro też ma być dzień bez deszczu…
- DST 106.03km
- Teren 1.50km
- Czas 05:35
- VAVG 18.99km/h
do tej wycieczki jest mapa