no wiem, obiecałam uzupełnienie wczorajszego wpisu a tu zamiast nadrobić zaległości właśnie dokładam nowe… Ale tak mi się skutkiem zupełnie nieoczekiwanych okoliczności 150 przytrafiło – a miała być tylko rozjazdowa czterdziestka! NAPRAWDĘ!! Zwłaszcza, że na osiemnastym kilometrze miałam taki kryzys, że już rozważałam wysyłanie sygnału SOS… Tymczasem na kilometrze STOOSIEMNASTYM włączyło mi się turbo. A jak do tego doszło (i co było wczoraj w Nidzicy) już na pewno napiszę jutro. Naprawdę. PROMISE:)
- DST 157.92km
- Czas 07:33
- VAVG 20.92km/h
PS i tak zupełnie nieoczekiwanie zaliczyłam rekordową dwudniówkę:) już kilkakrotnie “złapałam” 330, w tym roku już po wyprawie pasłęckiej było 360, a dziś dorzucam 372:)