całe szczęście, że były ostre prognozy burzowe poparte wypiętrzającymi się na horyzoncie cummujakośtam, które mnie nieco nastraszyły i zmusiły do odwrotu zaraz za Lesznem, bo wystąpił tak absolutny brak mocy, że z wyprawy do Brochowa musiałabym chyba wrócić taksówką |(bagażową). No przysięgam, że ledwo się doczołgałam do Wólki. Na zjeździe odzyskałam siły na tyle, żeby dopaść domu, gdzie już czekał na mnie kompletny bezwład. Przed piątkowym wyjazdem nie brzmi to optymistycznie…
- DST 110.61km
- Czas 05:29
- VAVG 20.17km/h