miał być totalny relaks a skończyło się na mega wymagającym treningu. Rowerek spłatał figla i wbił gwóźdź w oponkę. Nie pierwszy raz mu się to zdarza, komiczne jest to, że zazwyczaj psuje się tuż pod domem – a jak już raz zaszalał na wyjeździe to też potrafił się zachować – wypadek nastąpił zaraz na początku wycieczki, w samym centrum Łeby, kilometr od warsztatu. To się nazywa szaleństwo kontrolowane. No ale mało czasu mi zostało na jazdę i trzeba było bardzo podkręcić tempo…
- DST 59.35km
- Teren 1.60km
- Czas 02:41
- VAVG 22.12km/h