ziiiimno. Po trzech ciepłych dniach dzisiaj znaczne ochłodzenie – niby siedem stopni, ale wilgotno i przenikliwie. Nieprzyjemnie. Słońce pojawiło się dosłownie na minutę. W takich warunkach nie daję rady dalej pojechać, potrzebny mi chociaż jeden dłuższy odpoczynek a dziś dało się przysiąść max na 10 minut. Za to ciągle prawie bezwietrznie, to prawdziwy bonus tego wyjazdu, bo doprawdy nie pamiętam tak spokojnego powietrza nad morzem. Wyjazd czysto treningowy, do Zwartowa przez Sasino i Choczewo. Nie mogę się nacieszyć tym rewelacyjnym leśnym asfaltem do Sasina. 20 kilometrów! Rewelacja. Pagór w Ulinii już robi na mnie mniejsze wrażenie, chociaż doprawdy mógłby już ktoś usunąć tego nieświeżego mocno borsuka:( W ogóle pagóry mnie już nie ruszają (w przeciwieństwie do zdechłych borsuków) , to ewidentnie kwestia nastawienia, bo mój fantastyczny jesienny power już niestety powoli słabnie i chyba zaraz mnie opuści… A na koniec jeszcze mnie namoczyło mżącym deszczem:(
- DST 76.17km
- Czas 04:09
- VAVG 18.35km/h