dzisiaj jazda po wydeptanych wcześniej ścieżkach. Standard do Choczewa (przez Sarbsk i Sasino) potem przez Osieki do Lublewka. W założeniach chciałam dotrzeć do Bychowa, ale skusił mnie dworek w Starbieninie – to jedyna nowość dzisiejszej wycieczki, tam nie byłam wcześniej. Dworek mało fajny, ale gazon z ławeczkami był. Szkoda, że bez słońca, szybko zmarzłam, odpoczynek bardzo krótki. Bychowo taką trasą naokoło jest jednak w taki krótki jesienny dzień poza zasięgiem, może pojadę tam prosto według przepisu “w tę i z powrotem”. Powrót długo główną, chciałam sobie zjechać z tej góry w Żelaznem, na którą mozoliłam się wczoraj ale głównie sprawdzić się na zapamiętanym z dawnych wypraw 800m podjeździe. Nieźle poszło, power jest wciąż ze mną (w pierwszą stronę na pagórze w Ulinii nie zeszłam dziś poniżej 7,5:)) Powrót tak jak wczoraj przez Roszczyce. Totalnie relaksowa i mało wymagająca w sensie uwagi i śledzenia mapy trasa, nawet nic nowego zdechłego nie było po drodze, ten sam co wczoraj nieszczęsny borsuk.
- DST 86.76km
- Teren 1.60km
- Czas 04:45
- VAVG 18.27km/h
do tej wycieczki jest mapa