Na rowerze jeżdżę “od zawsze”, na poważniej od 1996 roku a tak całkiem serio od 2005. Rower traktuję coraz częściej jako środek transportu, ale podstawa moich wyjazdów to długie (między 100 a 300 km) wyprawy sportowo-turystyczne. Sportowe – bo badam średnią, dystans etc. i próbuję poprawiać swoje rezultaty. Turystyczne – bo ciekawie się rozglądam w poszukiwaniu wycieczkowych łupów. Do moich ulubionych należą zamki (ruiny też się liczą) i baaaardzo stare dęby.
W przerwach między wyprawami kręcę treningowo. Najchętniej rano, w miarę możliwości codziennie 30-60 km. Staram się jeździć cały rok, również w zimie. Trenuję tylko na powietrzu, nie używam trenażera.
Praca zdalna w rowerowej zabawie bardzo pomaga. Od 2.02.2018 nie opuściłam ani jednego dnia na rowerze:))
Zdecydowana większość wyjazdów odbywa się na NIEBIESKIM.
Ma już ponad 20 lat, więc z oryginalnych części została mu tylko rama i kierownica. Z uwagi na zasługi (i cienkie opony) podczas błotnistej pory jesienno-zimowej zażywa odpoczynku. Od czarnej roboty jest GRUBAS.
Już nawet nie próbuję go czyścić…
W listopadzie 2015 do tej dwójki dołączył SREBRNY. Silver. Sylwek:))
Sylwek miał szansę na pozycję sukcesora dla Niebieskiego, ale jednak nie sprawdził się w dystansach. Pozostaje mu tuptanie wokół komina porą jesienną. Też zacna rola:)
W listopadzie (a dokładnie siódmego) 2022 do stada przybył NOWY.
W kultowym kolorze Bianchi – celeste.
Celeste = Cellestyn:)
Szykuję go na długie jednodniówki na lekko w cieplutkie i suche dni.
I już wydawało się, że stajnia wypełniona, ale….
Ze srebrnym jednak zupełnie nie zagrało. Nie dość, że żaden z niego sukcesor, ale na tych mikro dystansach też jazda na nim umiarkowanie cieszyła. Szkoda go, żeby stał. Pierwszy raz będę sprzedawać rower. Bo udał mi się super plan. Długo szukałam, ale znalazłam.
Dokładnie w pierwsze urodziny cellestyna:))
Klon niebieskiego!
Więc nazwa dla niego oczywista. KLONIK:))) I to on będzie jeździł smętną błotną i deszczową porą.
Na liczniku mam przekroczone 140,000 km (update lipiec 2015 – już prawie 170,000:)) W rekordowym roku 2011 przejechałam ponad 21,000 km (update 2016 – 22 606,62km). Mój rekord miesięczny to 3,040 km (poprawiony w sierpniu 2015 – 3,152km) a dzienny 308,18 km
UPDATE UPDATE UPDATE
21.11.2016 – 200,000km;
23.02.2019 – 250,000km
no to… 300,000km. 08.01.2021
początek 2023 i 350,000km
myślę, że rekord roczny niebawem padnie, bo 21,000km już w 2016 mam, a dopiero kończy się listopad (no i padł :)))
rekord dzienny i miesięczny – UPDATE maj 2018: rekord miesięczny to teraz 3224km a dzienny 317,21 (04.07.2018)
rok 2018 rokiem rekordów… dystans roczny w 2018 wyniósł 26662,22km. Taki był ładny a jednak został w 2019 pobity i już taki ładny nie jest bo nie był “celowany.
2019 = 26746,26km
W 2020 wpadł dystans “nierekordowy” bo ledwie ponad 25k, niemniej apetyt został rozbudzony na cztery ćwiartki… W 2021 się nie udało, ale w 2022 już tak, 10.12.2022 czwarta ćwiartka wpadła:)))
Dokładam wynik miesięczny 3212km z czerwca 2019. Nie jest rekordowy ale jednak trochę jest:)) bo w maju 2018 dni do jazdy było 31, a w czerwcu 2019 tylko 30…
(identyczny wynik 3212km powtarzam w sierpniu 2019:)) Trójkę z przodu ale najmarniejszą z dotychczasowych dał też sierpień 2022.
Rok 2022 przyniósł nieoczekiwany rekord… marca. Prawie 2400km i 20 “stoplusów”. No ale pogoda była zupełnie nadzwyczajna! Jeszcze nigdy na koniec pierwszego kwartału nie miałam na liczniku ponad 5000km:))
W 2023 zupełnie niezamierzenie wykręca się rekordzik miesięczny: 3353,33:)))
Rok 2019 jest doskonały “plusstówasiowo”. Wypadów setka plus było ponad 120. Same wpadły:)))
Drugie miejsce setkowo ma rok 2021 z wynikiem na dzień 16.11.2021 równe sto. Ale te setki bardziej wymęczone były…
PLUSSTÓWASIOWE podium zmieni się w 2022. Bo 31.08.2022 mam ich już 107. No ale po taaaakim marcu…
150 plusstówasi – 31.10.2022, z rekordem października (3055km). Pogoda arcydoskonała:))
(ostatecznie158 plusstówasi w 2022:))
02.02.2023 – 5 lat rowerowej codzienności. A 27.07.2023 to dwutysięczny dzień z rzędu na rowerze. Codzienna zabawa, codzienny fun:))))
w 2023 pojawiła się też zabawa w jazdę po górkach. Na razie mój dzienny rekord przewyższenia (z sakwami!) to 1412m. Więcej w kategorii “górki”!
Poza jazdą na rowerze gram dość intensywnie w tenisa.