Nieplanowana dwusetka w absolutnie rekordowym tempie czyli Tour de Nidzica z przypadku:) Wyjazd parę minut po 6 (żeby chłodno było) co na niewiele się zdało, bo już o 8 żarem palącym z nieba lało nielitościwie. Podjechałam do Chotomowa, żeby oszczędzić sobie nowodworskiej telepki tudzież coby zakąsić w Okoniu – pierogi jagodowe (półtorej porcji) niewątpliwie wspomogły mój prędkościowy sukces:)) Trasa miała być do Działdowa i zgodnie z planem w Działdowie się zakończyła, ale nidzicka odnoga zupełnie nie była planowana – aż do momentu kiedy podliczyłam czas w Ciechanowie i okazało się, że jest ekscytujący zapasik:) A zapasik był, bo asfalty zacne, trasa znana (brak strat czasowych na oglądanie mapy) i wiatr pomocny. No i R w formie totalnego cyborga dawał rewelacyjne wsparcie.
Więc z Chotomowa przez Dębe i Jachrankę do Serocka, potem Powielin, Winnica, Strzegocin, Gąsocin i przez Gołotczyznę do Ciechanowa. Stąd pierwszy raz w tym kierunku 20km hopek do Gruduska i odkrycie trasy czyli nieznany wcześniej kawałek 544 do Mławy. To było super, nie dość że wiatr w plecy to większość trasy z górki i nowiutki, jeszcze “pachnący” asfalcik. Końcówka słabsza, nie było już czasu na szukanie bocznych ścieżek więc prosto poboczem “siódemki”. Jak na sobotnie popołudnie nie było źle, ruch spory ale pobocze zacne i obyło się bez nerwów. W Nidzicy nagroda, obiad pyszny jak zawsze, pomidorówka z domowymi kluseczkami rewelacja i kolejna porcja równie znakomitych co okoniowe jagodowych pierożków. Do Działdowa 30km trzeba było zaliczyć jak najszybciej, ostatni pociąg Kolei Mazowieckich diablo wcześnie bo już 19.13, później pewno jeździ jeszcze coś ale wolałam postawić na pewniaka. Sprawdziliśmy remontowaną w ubiegłym roku 545 – jest już gotowa w całości, nówka asfalt aż zachęca do jazdy. Na dworzec dotarliśmy ze sporym zapasem, pociąg już czekał i nawet nie sklimatyzowali go nadmiernie. Baaaardzo miły i smaczny dzień:)
- DST 214.12km
- Czas 09:11
- VAVG 23.32km/h
do tej wycieczki jest mapa