no i zrealizowała się niestety fatalna pogodowa opcja czyli totalna chimeryczność i nieprzewidywalność. Krążące od rana czarne lecz bezdeszczowe chmury na przemian ze słońcem, w którym można zaliczyć zupełnie nieoczekiwany ale całkiem konkretny prysznic. Do tego bardzo mocny wiatr. Dołują mnie prognozy nie dające nadziei na rychłą zmianę tej sytuacji. W ramach poprawy humoru wyładowałam całą złość na wieczornym meczu. Po wczorajszym słabym treningu dziś dla odmiany gra naprawdę dobra, przeciwnik też stanął na wysokości zadania i poziom był naprawdę niezły. Każdy wygrał seta, na więcej czasu już nie było. A po meczu pierwsze w tym roku borówki. Mniam:)
- DST 35.30km
- Czas 01:37
- VAVG 21.84km/h